Głowy z Karsu



Mimo swoich stu dwudziestu tysięcy mieszkańców Kars zrobił na mnie wrażenie miasta o wiele mniejszego. Centrum to zaledwie kilkanaście ulic z typowymi dla Turcji sklepikami, herbaciarniami i, co cieszy turystę, tanimi hotelikami. Bez większego problemu znaleźliśmy nocleg w samym centrum miasta, w niewielkim hoteliku Kervansaray. Cena nie przekraczała równowartości dwudziestu euro od osoby. Gospodarze, jak to w Turcji, ujmująco mili i ugrzecznieni, natychmiast zaproponowali przybyszom tradycyjną szklankę herbaty, zapraszając do skosztowania produktów niewielkiej hotelowej kuchni.
Kolację chciałem zjeść sam, w jednym z licznych lokalnych barów. Ruszyłem na poszukiwania główną ulicą miasta i zatrzymałem się w tym spośród  nich, w którym pili herbatę miejscowi taksówkarze. Nieco krępujące dla Europejczyków zachowanie obsługi miało tu szczególny charakter: odsuwanie i podsuwanie krzesła, usługiwanie przy zdejmowaniu i zakładaniu kurtki, polewanie dłoni po spożytym posiłku wodą przypominającą zapachem rodzimą Przemysławkę. Bar nie oferował nic poza potrawami lokalnej kuchni. Królowały wystawione w chłodzonej witrynie gotowane baranie głowy. Rarytas. Zanim tu trafiły zwierzętom poderżnięto gardła, tak jak Azja syn Tuhaj-beja uczynił to staremu Nowowiejskiemu w raszkowskiej stanicy.

 Michał Kruszona „Czarnomorze. Wzdłuż wybrzeża, w poprzek gór”

1 komentarz :

  1. Bardzo ciekawa książka, muszę przysiąść do niej w wolnym czasie. Moim zdaniem warto dzielić się przydatnymi informacjami, a takimi na pewno są te o specjalnych łóżkach dla dzieci z https://www.filo-shop.pl/sklep/dla-dzieci/lozka-dzieciece/lozko-domek/lozko-domek-dla-dzieci-w-stylu-skandynawskim-barierki. W nich o wiele przyjemniej czyta się książki, warto o tym pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń