Przedzielone było ono szosą łączącą Kampalę z północą kraju.
Tutaj znajdowały się sklepiki i kilka barów. Gęsta drewniano ceglana zabudowa
stanowiła tło dla życiowych czynności,
tradycyjnie dziejących się pod gołym niebem. Wnętrza budynków służyły jako
schronienie w nocy i w trakcie deszczu. Trafiliśmy do przybytku z najtańszym
alkoholem, zapasy miejscowego bimbru pozornie wystarczyć mogły na wiele
miesięcy picia.
Żółte baniaki z podłym bimbrem ułożone były jeden na drugim,
było ich kilkadziesiąt. Piwo kosztowało wiele drożej dlatego pito go mniej niż
bimbru. Usiedliśmy, obok nas natychmiast przysiedli się chętni do picia.
Urzędową karą za śmierć pod wpływem alkoholu jest skazanie nieboszczyka na
chłostę. Zwłoki bito po śmierci ku przestrodze innych. Wiele to mówi o wierze w
życie po śmierci. Granica między dwoma światami jest bardzo cienka. Strach
przed chłostą po śmierci jest całkiem realny i nie lekceważony. Inna sprawa, że
nie bardzo jest komu owe prawo chłosty egzekwować. Państwo odstrasza w ten
sposób od picia bimbru produkowanego na wsiach z byle czego. Proceder ten
powoduje śmierć tysięcy osób rocznie. Bywa, że jednorazowo śmiertelnymi
ofiarami picia lokalnego bimbru pada kilkadziesiąt osób z jednej wioski.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz