W delcie Dunaju, podobnie jak na samej rzece, najbardziej doskwiera brak… wody. Nikomu nie uda się wybudować tam studni, a o sieci wodociągowej należy zapomnieć. Oczywiście mam na myśli wodę do picia, bo brunatnych wód Dunărea, jak zwą Dunaj Rumuni, jest tam pod dostatkiem. W górę rzeki, wprost z Morza Czarnego, płyną pełnomorskie statki, docierając do portów w Tulczy i Galati. Wyrzucają po drodze wodny balast, wynurzając swe pordzewiałe kadłuby. Wraz ze zbędnym balastem trafiają do wód delty, będącej rezerwatem biosfery, bakterie z całego świata; od Panamy do Tajwanu. To dzięki tym praktykom w dolnym Dunaju rozwinęły się niezwykłe formy życia. (wiecej w Czytadle)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz